Aktualności Aktualności

Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Każdego roku, 1 marca obchodzony jest w Polsce Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Jest on wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji patriotycznych, za krew przelaną w obronie Ojczyzny. W tej grupie byli także leśnicy. 

To wyjątkowe święto obchodzone jest jako rocznica zbrodni, która miała miejsce w więzieniu na warszawskim Mokotowie - właśnie 1 marca 1951 r. Po pokazowym procesie władze komunistyczne rozstrzelały siedmiu członków antykomunistycznego oraz niepodległościowego podziemia.

W Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych warto również przypomnieć troje leśników, którzy reprezentują tragiczne pokolenie „Żołnierzy Niezłomnych”:

- Nadleśniczy Jerzy Wysocki (1905-1946) został zamordowany w Bydgoszczy 21 listopada 1946 r. W latach okupacji, związany był z podziemiem polskim na Kresach.

- Leśniczy Jan Sikorski ps. Wilk (1922-1946) zginął pod Lipinkami w Borach Tucholskich 3 czerwca 1946 r. podczas próby odbicia go z rąk UB.

- Najbardziej znana pośród nich sanitariuszka V Brygady Wileńskiej AK Danuta Siedzikówna ps. Inka (1922-1946). Ojciec „Inki”, Wacław Siedzik, był leśnikiem. Młoda Danuta spędzała w jego leśniczówce w Olchówce wiele czasu, zanim przeniosła się do pobliskiej Narewki, gdzie od 1944 r. była kancelistką w miejscowym nadleśnictwie. Tam też nawiązała kontakty z podziemiem niepodległościowym. 

Na przełomie 1945 i 1946 r., pracowała pod fikcyjnym nazwiskiem w Nadleśnictwie Miłomłyn. W czerwcu 1946 r. dołączyła do oddziału „Łupaszki” zostając – ze względu na przeszkolenie medyczne, jakie posiadała – sanitariuszką.

W czerwcu „Inka" dostała rozkaz wyjazdu do Gdańska. Miała odebrać zaopatrzenie medyczne. Tam aresztował ją Urząd Bezpieczeństwa. Śmierć 17-letniej Danuty Siedzikówny stała się symbolem niezłomnej postawy i ofiarnej walki o Polskę, toczonej przez żołnierzy podziemia antykomunistycznego. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Gdańsku „Inka” została skazana na dwukrotną karę śmierci, utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych oraz przepadek mienia. Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Czekając na wykonanie wyroku, z więzienia karno-śledczego przy ul. Kurkowej w Gdańsku przekazała krewnym gryps: „Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Wyrok śmierci na „Ince" wykonano 28 sierpnia 1946 r.

Cześć Im i pamięć!